niedziela, 16 lutego 2014

tak było rok temu cd.

Daniel Ebertowski
tekst: Maria Zgirska ( MINoS)
Prace Daniela Ebertowskiego,  zaintrygowały mnie gdy przechadzałam się  po wystawie prac z semestru zimowego.  Uderzają lekkością wyrazu i wysmakowaniem formy . Jest w nich pewnego rodzaju ulotność ale i mocny element realności.  Jakieś zakorzenienie tu i teraz, w rzeczywistości wynikającej z wnętrza samego autora. To jak gra z dosłownością przekazu i efemerycznością kształtu. To ciekawy sposób dialogu pozornie nie pasujących do siebie materii, które połączone w całość odzwierciedlają swoistą rozgrywkę autora z widzem, a może i z samym sobą.
Trzy prace łączące się w jedną wypowiedź, jak w życiu, gdzie opowiada o nas wiele warstw. Praca video „Słowa w sztuce są słowami”, wprowadza w świat iluzyjnej otaczającej nas rzeczywistości. Wciągnięci jesteśmy w świat martwy, który poprzez „grę” odpowiednio użytymi narzędziami, każe nam wierzyć, że to co widzimy jest realnym przedstawieniem rzeczywistości. I choć przez krótką chwilę, ta iluzja „odrywa się”, to jednak pozostaje. Przykleja się do nas ponownie,  i dalej złudnie zagarnia nas do swojego świata. To prawie jak w życiu, gdy skłonni jesteśmy wierzyć, że to co się nam wydaje, jest dokładnie tym co jest. Autor mówiąc o swojej pracy powołuje się na tekst manifestu Ad Reinhardta, który niewątpliwie go zainspirował. Przyznaje  że w pewnym sensie słowa i sztuka w życiu są grą, grą też dla samej sztuki.

fot. Leszek Krutulski

 Kolejną praca to:  „Relacje  społeczne powstające na małych przestrzeniach”. Są to rzeźby, które jak twierdzi młody artysta: związane z życiem. Jest to trochę  podróż do dzieciństwa, gdzie mały chłopiec wycina łódki  z kory, solidnej ale i przyjaznej, miękkiej, plastycznie ciekawej w swej fakturze. Żagle z dużo cieńszej kory brzozy, trzymającej kurs ale i dającej się ujarzmić silnym, zdecydowanym podmuchom wiatru. To łódki zrobione z jednego, tego samego wręcz materiału, kory, czyli wierzchniej warstwy drzewa. Symbolizują jakby nas na zewnątrz, podatnych na wpływy i zawirowania, czasem trochę skłonnych wtopić się w otoczenie. Z kolei noże, tnące zimne, niebezpieczne elementy, trochę nieprzenikalne. Z drugiej strony, to one,  trzymają wszystko  i zapewnia stabilizację kursu  i dotarcie do celu podróży. To dzięki nim, ich ciężarowi,  i odpowiedniemu osadzeniu, łódka się nie przewraca. Trochę przerysowane proporcje kila, podkreślają ważność pewnego rodzaju stabilizacji, naszego umiejscowienia w czasie i przestrzeni. Trochę też sygnalizują proces kształtowania  się naszego wnętrza. To tam w środku, gdzie tylko my mamy dostęp, powstają tak naprawdę najbardziej wyraziste w nas ślady .


fot. Leszek Krutulski

.Praca „Trzy stany skupienia wody w relacji z cyfrowym zapisem o autorze”,  to połączenie ulotności, nietrwałości i przemijania (lodu)z zapisem (dyskietką), tego co w nas rodzi się , rozwija, dojrzewa pod wpływem nabierania doświadczenia, i kształtuje naszą świadomość. I właśnie to pozostaje w nas do końca, pomimo upływu czasu i przemijania ciała. Przyśpieszenie przemijania, tej zewnętrznej naszej warstwy uwidacznia nam jak nietrwałe jest to co na zewnątrz, to co wizualne… Tak naprawdę zostanie po nas tylko , to , co zdążyliśmy zapisać, na naszym ”dysku”,  tej ukrytej dyskietce która zostanie po nas i  nie tak szybko jak ciało ulegnie degradacji. 
Praca video powstała w pracowni dr hab.  Wojciecha Zamiary
Prace rzeźbo-instalacje, powstały w pracowni dr hab. Małgorzaty Kręckiej-Rozenkranz

Uważam, że zaproponowane przeze mnie prace będą ciekawym punktem wystawy, ze względu na szeroki wachlarz interpretacyjny jak i różnorodność środków wypowiedzi samego autora. 



fot. Leszek Krutulski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz