Daria Grabowska
(tekst)
Wydział Edukacji
Artystycznej
Dawid Marszewski
(praca)
Wydział
Malarstwa
Gość
wideoinstalacja
Zuchwałość,
która ostatnimi czasy wbija szpile w uszy, słyszalna jest nie tylko w mediach.
Stąpamy po cienkim lodzie, gdy publiczne rozmowy przekształcają się w pozornie
polityczne dysputy. Hardo potrafimy bronić swoich racji, nawzajem obrzucać się
gwałtownymi argumentami przyozdobionymi w gorzkie słowa pogardy. A w tym
wszystkim brakuje gdzieś dialogu, ludzkiego porozumienia i najzwyczajniejszej
empatii. Zaczynało się niewinnie,
a kończy tragicznie. Od słowa „imigrant”,
które stało się już synonimem dla każdej osoby
o ciemniejszej karnacji,
przeszliśmy w publiczne i akceptowalne przez większość oszczerstwa, groźby
śmierci i realną przemoc[1].
Najwidoczniej rasizm wprasowany jest
w nasze kości (sic!). Zdumiewające jest
to, że po uchwaleniu Powszechnej deklaracji praw człowieka nadal mamy problem z
uznaniem wolności, prawa do życia oraz bezpieczeństwa drugiej osoby.
Najbardziej zatrważa fakt, że toniemy w ignorancji, ponieważ nasze głosy tworzą niezrozumiałą wrzawę, w której gubi
się cichy ton pojedynczych, a jednak najważniejszych w tym chaosie jednostek.
Właśnie to one powinny mówić, dużo i głośno,
by każdy zrozumiał i doświadczył
swojego „wroga”. Instalacja
Dawida Marszewskiego Gość, choć poprzez tytuł wskazywać może na obcość i
inność drugiego
człowieka, w rzeczywistości jest przestrzenią pozwalającą na wyciszenie się i
wcześniej wspomniane poznanie. Artysta poruszony tak wielką fobią wobec
uchodźców, muzułmanów czy w ogóle postaci „Innego”, postanowił oddać głos tym najbardziej ignorowanym.
Wchodząc w kontakt z wybranymi przez Marszewskiego osobami[2],
które w polskim społeczeństwie doświadczyły braku akceptacji czy wrogości na
tle rasistowskim, mamy okazję wysłuchać ich emocjonalnych zwierzeń. Prezentowane
nagrania są monologami, a do zapoznania się z nimi zaprasza umiejscowione na
czarnym materiale polskie przysłowie: „Gość w dom, Bóg w dom”
(jest ono
napisane fontem bliskowschodnim). W ten sposób Marszewski zgrabnie manipuluje
pojęciem „gościa”, bowiem moment wejścia w relację odbiorcy z pracą jest
równoznaczny
z umiejscowieniem go w roli słuchacza, a zarazem przybysza.
Funkcje świadomie zostają odwrócone. Czarny materiał opada na ciało, izoluje
nas od spojrzeń innych osób zwiedzających wystawę. W konsekwencji relacja
nawiązująca się między osobą nagraną, mówiącą, a słuchaczem bądź słuchaczką
staje się tą jedyną i aktualną, w której istnieją
tak naprawdę dwie osoby, a wszyscy wokół
przybierają paradoksalnie rolę obcego.
Czy to właśnie
nie w polu sztuki powinny toczyć się takie dyskusje? Polu umożliwiającym
prowadzenie rozmowy w języku niedosłownym. To właśnie dzięki temu, bez potrzeby
gwałtownego i brutalnego zanegowania, możemy poznać inne sposoby myślenia czy
patrzenia na świat. I w końcu, czy praca Gość nie jest swoistą REAKCJĄ?
Działanie ma
przecież na celu głośne wypowiedzenie się w tej samej kwestii kilku osób: tych,
którzy zostali uwiecznieni na nagraniu, ale i samego Marszewskiego, który
stworzoną instalacją daje wyraz własnym przekonaniom. Nie znajdziemy bardziej
dosłownego,
ale zarazem sugestywnego gestu reakcji. Ten jednak nie ogranicza
się, jak większość wypowiedzi, do podniesionych głosów osób trzecich, a dociera
do sedna, do jednostek,
do ludzi, a przede wszystkim do próby poznania i
zrozumienia.
Dawid Marszewski, Gość, wideoinstalacja
|
Dawid Marszewski, Gość, wideoinstalacja |
Dawid Marszewski, Gość, wideoinstalacja |
Dawid Marszewski, Gość, wideoinstalacja |
[1]
Mam tu na myśli sytuację związaną z pobiciem na
tle rasistowskim Georga, Syryjczyka. Źródło:
http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,19139631,syryjczyk-pobity-przed-starym-browarem-rasistowski-atak-wcentrum.html?disableRedirects=true (14.02.2016).
[2] Do projektu zaprosił obcokrajowców, polskich
muzułmanów czy chrześcijankę o ciemniejszej karnacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz