sobota, 12 marca 2016


Daria Grabowska (tekst)
Wydział Edukacji Artystycznej

Dawid Marszewski (praca)
Wydział Malarstwa
Gość
wideoinstalacja



Zuchwałość, która ostatnimi czasy wbija szpile w uszy, słyszalna jest nie tylko w mediach. Stąpamy po cienkim lodzie, gdy publiczne rozmowy przekształcają się w pozornie polityczne dysputy. Hardo potrafimy bronić swoich racji, nawzajem obrzucać się gwałtownymi argumentami przyozdobionymi w gorzkie słowa pogardy. A w tym wszystkim brakuje gdzieś dialogu, ludzkiego porozumienia i najzwyczajniejszej empatii. Zaczynało się niewinnie, 
a kończy tragicznie. Od słowa „imigrant”, które stało się już synonimem dla każdej osoby 
o ciemniejszej karnacji, przeszliśmy w publiczne i akceptowalne przez większość oszczerstwa, groźby śmierci i realną przemoc[1]. Najwidoczniej rasizm wprasowany jest 
w nasze kości (sic!). Zdumiewające jest to, że po uchwaleniu Powszechnej deklaracji praw człowieka nadal mamy problem z uznaniem wolności, prawa do życia oraz bezpieczeństwa drugiej osoby. Najbardziej zatrważa fakt, że toniemy w ignorancji, ponieważ nasze głosy tworzą niezrozumiałą wrzawę, w której gubi się cichy ton pojedynczych, a jednak najważniejszych w tym chaosie jednostek. Właśnie to one powinny mówić, dużo i głośno, 
by każdy zrozumiał i doświadczył swojego „wroga”. Instalacja Dawida Marszewskiego Gość, choć poprzez tytuł wskazywać może na obcość i inność drugiego człowieka, w rzeczywistości jest przestrzenią pozwalającą na wyciszenie się i wcześniej wspomniane poznanie. Artysta poruszony tak wielką fobią wobec uchodźców, muzułmanów czy w ogóle postaci „Innego”, postanowił oddać głos tym najbardziej ignorowanym. Wchodząc w kontakt z wybranymi przez Marszewskiego osobami[2], które w polskim społeczeństwie doświadczyły braku akceptacji czy wrogości na tle rasistowskim, mamy okazję wysłuchać ich emocjonalnych zwierzeń. Prezentowane nagrania są monologami, a do zapoznania się z nimi zaprasza umiejscowione na czarnym materiale polskie przysłowie: „Gość w dom, Bóg w dom” 
(jest ono napisane fontem bliskowschodnim). W ten sposób Marszewski zgrabnie manipuluje pojęciem „gościa”, bowiem moment wejścia w relację odbiorcy z pracą jest równoznaczny 
z umiejscowieniem go w roli słuchacza, a zarazem przybysza. Funkcje świadomie zostają odwrócone. Czarny materiał opada na ciało, izoluje nas od spojrzeń innych osób zwiedzających wystawę. W konsekwencji relacja nawiązująca się między osobą nagraną, mówiącą, a słuchaczem bądź słuchaczką staje się tą jedyną i aktualną, w której istnieją 
tak naprawdę dwie osoby, a wszyscy wokół przybierają paradoksalnie rolę obcego.

Czy to właśnie nie w polu sztuki powinny toczyć się takie dyskusje? Polu umożliwiającym prowadzenie rozmowy w języku niedosłownym. To właśnie dzięki temu, bez potrzeby gwałtownego i brutalnego zanegowania, możemy poznać inne sposoby myślenia czy patrzenia na świat. I w końcu, czy praca Gość nie jest swoistą REAKCJĄ?
Działanie ma przecież na celu głośne wypowiedzenie się w tej samej kwestii kilku osób: tych, którzy zostali uwiecznieni na nagraniu, ale i samego Marszewskiego, który stworzoną instalacją daje wyraz własnym przekonaniom. Nie znajdziemy bardziej dosłownego, 
ale zarazem sugestywnego gestu reakcji. Ten jednak nie ogranicza się, jak większość wypowiedzi, do podniesionych głosów osób trzecich, a dociera do sedna, do jednostek, 
do ludzi, a przede wszystkim do próby poznania i zrozumienia.



Dawid Marszewski, Gość, wideoinstalacja

Dawid Marszewski, Gość, wideoinstalacja

Dawid Marszewski, Gość, wideoinstalacja

Dawid Marszewski, Gość, wideoinstalacja





[1] Mam tu na myśli sytuację związaną z pobiciem na tle rasistowskim Georga, Syryjczyka. Źródło:
http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,19139631,syryjczyk-pobity-przed-starym-browarem-rasistowski-atak-wcentrum.html?disableRedirects=true (14.02.2016).
[2] Do projektu zaprosił obcokrajowców, polskich muzułmanów czy chrześcijankę o ciemniejszej karnacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz